czwartek, 8 sierpnia 2013

Chapter 4

Aż w końcu się opamiętałam i odwróciłam głowę w bok, wtedy Hazza pocałował mnie w policzek.
- Przepraszam - spuścił głowę lekko w dół
- Nic się nie stało, ale wiesz, to się za szybko dzieje, jeszcze się zauroczę i co ? 
- Ja już to zrobiłem - szepnął
- Co ? 
- Nic
- Ok - uśmiechnęłam się - ja już idę spać, idziesz do siebie czy zostajesz ?
- Idę do siebie - pokazał rząd białych zębów i wyszedł, a przed tym mi jeszcze pomachał.

Hmm.. Całkiem sympatyczny chłopak, śliczne loczki, śliczne oczka, ale przecież nie tylko za wygląd się kocha. Całkiem fajnie było, tylko mógł mnie nie straszyć. Chyba pójdę się już położyć spać
Usiadłam na łóżko i położyłam się spać.

**Rano**
Obudziły mnie promienie słoneczne, wylegujące się na moich polikach. Usiadłam na łóżku i się trochę rozciągnęłam, wstałam i zeszłam na dół. Poczułam zapach naleśników, tak, kocham naleśniki. Weszłam do kuchni i zastałam jednego z chłopaków.
- O, cześć, jestem Lou - uśmiechnął się - a ty ?
- Ja, ja jestem Ollie - odwzajemniłam uśmiech
- Zaraz przyjdą chłopcy, lubisz naleśniki ? 
- Kocham - pokazałam rząd białych zębów
- To się ciesze, ile zjesz ?
- Na razie jednego 
- Ok

Po chwili usłyszałam dosyć głośne zbieganie po schodach, tak, tak, oczywiście był to Niall i reszta..

N: Hej - wykrzyczał z wielkim bananem na twarzy
- Hej, co taki szczęśliwy ?
N: Kto rano w staje temu co ?
- Yyy..
N: Nie nic, dobra
Lo: Ile zjesz Niall
N: Jeszcze pytasz ? N początek daj sześć, później się zobaczy
Lo: Ok

- Cześć, jestem Liam, miło mi Cię poznać - wyciągnął rękę w moją stronę
- Cześć, Olivia, mi też bardzo miło - podałam mu rękę i uśmiechnęłam się
N: To jest: Zayn, a to Harry
- Tak, wiem - uśmiechnęłam się, a Hazza puścił mi oczko. Znając życie zarumieniłam się, no ale trudno. Usiedliśmy przy stole i jedliśmy, muszę powiedzieć e naleśniki były pyszne, jak ja dawno takich nie jadłam.

Gdy zjedliśmy, wyszłam z kuchni i poszłam się przebrać.. Założyłam czarne spodenki, czerwoną prześwitującą koszulę bez rękawów i zwykłe czarne converse.

H: Chłopcy i Oliv, oże się gdzieś dziś wybierzemy, przecież mamy dzień wolny, warto go wykorzystać, jest ładna pogoda.. Co powiecie ?
Z: No jasne, gdzie idziemy ?
N: Może pojedźmy nad morze ?
Li: Nie opłaca się na 1 dzień
N: To na 2
Li: Ale..
N: Żadne ale, jedziemy na 2 dni, Oliver (bo tak mnie zawsze nazywał Niall), idź się spakuj
Wstałam z kanapy i poszłam się spakować, spakowałam kilka ciuchów, butów i jakieś kosmetyki, zabrałam walizki i zeszłam z nimi do samochodu, wpakowałam je do bagażnika i poszłam do pokoju Niall'a..

- Niall, ty jeszcze nie spakowany ?
- Nie wiem co mam spakować
- Wszyscy są gotowi tylko nie ty, daj mi to, pomogę Ci
- Wyjęłam kilka koszulek, spodni, spodenek i kilka par butów wrzuciłam do walizki, zapięłam ją i zeszłam z tym do samochodu.

Usiedliśmy na 2 kanapach, na jednej: Ja, Niall i Liam, a na drugiej Harry, Zayn i Lou.
Siedziałam między Niall'em a Liam'em na przeciwko Harry'ego.

Z: Mam nadzieję, że będzie ładna pogoda
H: Nie może być inaczej
Z: No ja mam nadzieję
N: Nie pieprzcie, jest ładna dziewczyna to i będzie pogoda - objął mnie ramieniem i się do mnie uśmiechną, a ja się zarumieniłam.. Zauważyłam, że Harry siedzi jakiś zdenerwowany, pomyślałam, że jakieś konflikty z chłopakami, z resztą co to mnie obchodzi...

Przez całą drogę rozmawialiśmy, Harry był strasznie cichy, mało mówił i mało się uśmiechał.

**Nad morzem**
N: Mówiłem, że pogoda będzie zajebista i jest
Li: Niech się stanie jak powiedział Niall - powiedział poważnym tonem, a wszyscy wpadli w śmiech

Odeszłam od grupy i pociągnęłam Harry'ego na bok..
- Co - zapytał zimno nie patrząc na mnie
- Harry, po pierwsze to się patrz na mnie gdy z tobą rozmawiam, a po drugie to co się z tobą dzieje ?
- Nic mi nie jest - popatrzył mi w oczy
- Harry, przepraszam ale ja ślepa nie jestem
- Ja też - odpowiedział
- Co ?
- Myślałem że...
__________________________
I jak ? Podoba się..
Jeśli to czytasz, proszę pozostaw po sobie komentarz, ponieważ one strasznie mnie podbudowują i wtedy wiem, że mam dla kogo to pisać :)

1 komentarz: