niedziela, 21 lipca 2013

Chapter 1

Oczywiście, dzień jak co dzień. Siedzę w tym pieprzonym akademiku i mi się nudzi. Wszyscy powyjeżdżali na wakacje, chyba tylko ja zostałam i kujon który chodzi na zajęcia dodatkowe. I co zrobić ?
Chyba jedyne co to wziąć deskę i gdzieś pojechać.

Zabrałam deskę, ubrałam się w zwykłe czarne jeansy, jakąś za dużą szarą bluzę, Nike i wyszłam z tej ruiny.
Na początku nie wiedziałam gdzie mam jechać, jeździłam gdzie popadnie. Ulice były pełne turystów, może i jestem dobra w jeżdżeniu na desce, ale nie wydaje mi się, że przy takich tłumach ludzi mogę swobodnie pojeździć. Co chwilę ktoś mi zachodził drogę. Ale tego było już za wiele, jeszcze raz ktoś mi wejdzie w punk widzenia, to rozszarpię. Przez chwilę było puściej niż koło big ben'a. Jechałam dosyć rozpędzona, zobaczyłam, że ktoś się cofa, chciałam wyhamować ale nie miałam jak, więc próbowałam zjechać na bok, wjechałam na kamień i upadłam na tą osobę.

- Ej, uważaj jak chodzisz ! - powiedziałam zadzierając łokciem o coś ostrego.
- Przepraszam, ja- ja nie chciałem, nie widziałem Cię - odwrócił się, a ja zobaczyłam znajomą Mi twarz.
- N- Niall ? - a w oczach pojawiły mi się słone mi łzy - Niall, Boże, jak ja Cię dawno nie widziałam, prze- przepraszam - powiedziałam jąkając się i rzuciłam mu się na szyję.
- Olivia ? - odwzajemnił uścisk - Nie płacz kochanie - powiedział troskliwie.
- Niall, gdzie ty byłeś tyle lat ? - mówiłam dalej wisząc na jego szyi.
- No wiesz.. - odchylił się, objął mnie ramieniem, ja chwyciłam deskę do drugiej ręki i ruszyliśmy - Najpierw wyjechałem do Londynu, na casting do X-factor, jakoś się tak złożyło, że dostałem się dalej i złożyli mnie i innych 4 chłopaków w zespół, myślę, że to było dosyć fascynujące. Teraz jestem w zespole 3 lata. Wszyscy razem mieszkamy na Oxford Street, zaraz koło akademika. No i myślę, że w skrócie to by było na tyle. A ty gdzie mieszkasz, co się z Tobą dzieje ?
- Zaraz, zaraz to jest Twój dom ? Ten czarno-niebieski ? - zapytałam z iskierką nadziei. 
- No tak, skąd wiesz ?

- No bo tak się składa, że ja mieszkam w tym pieprzonym akademiku. - westchnęłaś
- Naprawdę mieszkasz w akademiku ? Nie nudzi Ci się tam przez wakacje, skoro nikogo tam nie ma ?
- No tak nudzi mi się, ale co mam robić ? - zaśmiałam się
- Mam pomysł... - usiadł na ławce przodem do mnie i się uśmiechnął.
- No jaki ? - Popatrzyła na niego
- Na wakacje będziesz u mnie - uśmiechnął się 
- Nie Niall, głupi jesteś ? Nie będę Ci się zwalała na głowę. 
- Olivia, posłuchaj, ja nie pozwolę na to żebyś siedziała, sama w akademiku. Chcę dla Ciebie dobrze, a poza tym to nie było pytanie tylko stwierdzenie. Chodź idziemy się spakować. - wstał i chwycił mnie za łokieć. 
- Ał ! - krzyknęłam, po tym popatrzyłam na łokieć, zobaczyłam rozcięcie.
- Przepraszam, nie chciałem 
- Nic się nie stało nawet nie wiedziałam że coś mi jest.
- No to chodź. - uśmiechnął się i chwycił mnie za rękę.
- Ale Ni.. 
- Nia ma żadnego ale, idziemy.. 


*15 minut później - w akademiku*

- Ładnie tu - rozejrzał się po pokoju
- Ta, pięknie - powiedziałam z sarkazmem
- Ale serio - popatrzył na mnie
- Niall, mam dylemat - chwyciłam do ręki 2 bluzki
- Weź obie - uśmiechnął się
- Ok, jestem gotowa - uśmiechnęłam się
- Może Ci pomogę - chwycił do ręki walizkę i torbę a ja wzięłam drugą walizkę

Chwile później byliśmy już u niego w domu. Niestety nikogo nie było. Powiem, że dom to jednak miał on wielki. Zaprowadził mnie do jednego z pokoi, tak, był przecudowny, białe ściany, białe meble, białe łóżko, piękny balkon, po prostu pięknie. Odłożyłam walizki, usiadłam na łóżko, uśmiechnęłam się i rozejrzałam po pokoju. Niall usiadł koło mnie.
- I jak się podoba - zerknął na mnie
- Jest śliczny - także na niego popatrzyłam
- Więc tak, rozpakujesz się później, pokażę Ci dom - wstał, a ja ruszyłam za nim

Pokazał mi pokoje chłopaków, salon, łazienkę, kuchnię, siłownię i piwnicę. Później poszliśmy do ogrodu, był tam wielki basen, kilka skoczni, zjeżdżalnia i leżaki.

- Olivia, idź się przebierz w strój, popluskamy się - szyderczo się uśmiechnął
- Chciałbyś... - zaśmiałam się
- Albo się przebierzesz, albo lecisz w ubraniach - zaprotestował
- Ok, to lepiej się przebiorę.

Weszłam do domu i ruszyłam do pokoju, przebrałam się w strój i znów wróciłam do ogrodu..

_____________________
Jak na pierwszy rozdział, to podoba się ? ^.^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz